View Categories

Czy muszę wierzyć w hipnozę, żeby zadziałała w terapii?

Nie musisz „wierzyć w hipnozę” tak, jak wierzy się w magię czy niezwykłe moce, żeby skorzystać z hipnoterapii. Ważniejsze od wiary jest to, czy jesteś gotowa/gotów na współpracę, ciekawość i choć odrobinę zaufania do procesu terapeutycznego. W tym tekście pokazuję, jaka postawa naprawdę wspiera zmianę – także wtedy, gdy podchodzisz do hipnozy z dystansem.

Możesz wejść do gabinetu z myślą: „Ja w takie rzeczy nie wierzę, ale spróbuję, bo poprzednie metody nie pomogły”. Sceptycyzm sam w sobie nie zamyka drzwi do hipnoterapii – czasem wręcz pomaga zachować zdrowy rozsądek. Sprawdź, czego naprawdę potrzebuje Twój umysł, żeby praca w transie była skuteczna.

Skąd bierze się pytanie o „wiarę w hipnozę”?

Osoby rozważające hipnoterapię często mają za sobą różne przekazy o hipnozie: sceniczne pokazy, filmy, opowieści znajomych, informacje z internetu. Część z tych obrazów przedstawia hipnozę jak coś niemal magicznego, co „albo działa, albo nie działa”, trochę na zasadzie zaklęcia. Z takiej perspektywy naturalne wydaje się pytanie, czy trzeba w to mocno wierzyć, żeby cokolwiek się zadziało.

Druga strona tego pytania to obawa przed rozczarowaniem. Ktoś może myśleć: „Jestem raczej sceptyczny, może to nie ma sensu, szkoda czasu i pieniędzy, jeśli i tak nie uwierzę”. Albo odwrotnie: „Mam nadzieję, że to mi pomoże, ale boję się, że jeśli będę mieć wątpliwości, to wszystko zniszczę”. W obu sytuacjach pojawia się napięcie związane z własną postawą i oczekiwaniami.

Warto uporządkować to zagadnienie, rozdzielając kilka kwestii: czym jest „wiara” w tym kontekście, co wiemy o mechanizmach działania hipnozy i jaka postawa w praktyce sprzyja procesowi terapeutycznemu.

Co znaczy „wierzyć w hipnozę”?

Sformułowanie „wierzyć w hipnozę” może oznaczać różne rzeczy dla różnych osób. Dla jednej osoby będzie to przekonanie, że hipnoza to skuteczna metoda psychologiczna pracy z problemem. Dla innej – przekonanie, że w transie wydarzy się coś bardzo niezwykłego, że „ktoś przejmie kontrolę nad moim umysłem”. Ktoś inny może widzieć w hipnozie „ostatnią deskę ratunku”.

Z punktu widzenia terapii nie jest potrzebna wiara w sensie magicznego myślenia czy przypisywania hipnozie niezwykłych mocy. Hipnoza nie jest zjawiskiem nadprzyrodzonym. Jest sposobem pracy z uwagą, z wyobraźnią, z pamięcią i z emocjami, który pozwala dotrzeć do niektórych treści w inny sposób niż w zwykłej rozmowie.

Bardziej niż „wiara w hipnozę” liczy się tu gotowość, by wejść w ten rodzaj doświadczenia: dać sobie szansę, pozwolić się poprowadzić w ćwiczeniach, przyglądać się temu, co się pojawia, nawet jeśli część umysłu pozostaje sceptyczna.

Sceptycyzm a skuteczność – czy można być wątpiącym pacjentem?

Sceptyczne nastawienie nie przekreśla z góry sensu hipnoterapii. W gabinetach często pojawiają się osoby, które mówią wprost: „Nie wiem, czy to na mnie zadziała”, „Mam mieszane uczucia”, „Przyszedłem, bo ktoś mi polecił tę metodę, ale sam nie jestem fanem hipnozy”. To całkowicie dopuszczalne i zrozumiałe.

Mechanizmy psychologiczne, które wykorzystuje hipnoza, nie zależą bezpośrednio od tego, czy ktoś „wierzy” w hipnozę jako zjawisko. Człowiek ma zdolność wchodzenia w stany skupionej, wewnętrznej uwagi niezależnie od swoich światopoglądowych przekonań. To, że ktoś potrafi się zamyślić, wciągnąć w książkę, film czy własne rozważania, nie wymaga wcześniejszej wiary, że tak się stanie. Podobnie jest z transowym stanem używanym w hipnoterapii.

Jednocześnie zupełne zamknięcie się na doświadczenie, postawa typu „udowodnijcie mi, że coś poczuję, i tak nie zamierzam współpracować”, może rzeczywiście utrudniać pracę. Nie dlatego, że hipnoza „obrazi się” na brak wiary, lecz dlatego, że terapia zawsze opiera się na pewnym minimalnym zaufaniu i zgodzie na udział w procesie. Dotyczy to zarówno hipnozy, jak i każdej innej formy terapii czy pomocy psychologicznej.

Jaka postawa najbardziej sprzyja hipnoterapii?

W praktyce najbardziej sprzyjająca jest postawa ciekawości i ostrożnej otwartości. Można ją opisać mniej więcej tak: „Nie wiem, czy hipnoza jest dla mnie, ale chcę sprawdzić, jak to wygląda. Jestem gotów słuchać, współpracować i obserwować, co się ze mną dzieje, zachowując prawo do przerwania, jeśli poczuję, że coś jest dla mnie za trudne”.

Taka postawa nie wymaga entuzjastycznej wiary. Zakłada raczej gotowość do zadawania pytań, wyrażania wątpliwości, omawiania na bieżąco swoich odczuć. Hipnoterapia nie polega na biernym „poddaniu się” technice. Jest procesem współpracy, w którym terapeuta proponuje kierunek, a osoba korzystająca z terapii wnosi swoje obserwacje, decyzje i granice.

Ważnym elementem jest też zaufanie nie tyle do samej hipnozy, co do relacji terapeutycznej. Jeśli osoba ma wrażenie, że jest słuchana, że jej obawy są traktowane poważnie, że nic nie jest robione „na siłę”, wtedy łatwiej pozwolić sobie na wejście w głębszy stan relaksu i otwartości. To zaufanie może rosnąć stopniowo, w miarę kolejnych spotkań.

Rola rozmowy przed rozpoczęciem pracy w transie

Integralną częścią odpowiedzialnej hipnoterapii jest rozmowa wstępna. To czas na przedstawienie tego, czym jest trans, jakie są etapy pracy, co może się pojawić w trakcie sesji, a czego nie należy się spodziewać. W tym miejscu jest też przestrzeń na wyrażenie wątpliwości wprost: „Nie wiem, czy w to wierzę”, „Boję się, że będę udawać”, „Obawiam się, że nic ze mną się nie stanie”.

Takie stwierdzenia nie są przeszkodą. Przeciwnie, są cenną informacją. Pozwalają dopasować tempo i sposób prowadzenia do osoby, zadbać o jej poczucie bezpieczeństwa i wyjaśnić nieporozumienia związane z wyobrażeniami o hipnozie. Czasem już samo to uporządkowanie przynosi ulgę.

Dzięki temu, zamiast skupiać się na tym, „czy ja wystarczająco wierzę”, osoba może skoncentrować się na obserwowaniu własnych reakcji i doświadczeń w trakcie sesji. To, co faktycznie dzieje się na poziomie ciała, emocji, obrazów czy wspomnień, okazuje się często ważniejsze niż wstępne przekonania.

Podsumowanie – wiara, otwartość i współpraca

Odpowiadając wprost na pytanie: nie, nie trzeba wierzyć w hipnozę w sensie bezkrytycznego przekonania, że jest to wyjątkowa czy magiczna metoda, aby mogła zadziałać w terapii. Nie jest potrzebna ani wiara w nadzwyczajne możliwości terapeuty, ani przekonanie, że „na pewno się uda”.

To, co jest istotne, to gotowość do współpracy, ciekawość własnych reakcji, chęć przyjrzenia się sobie w nieco inny sposób oraz minimum zaufania do procesu terapeutycznego. Sceptycyzm i pytania są mile widziane i mogą być konstruktywną częścią pracy.

Hipnoterapia korzysta z naturalnych zdolności umysłu do wchodzenia w stany skupionej uwagi i wewnętrznej pracy. Te zdolności są obecne niezależnie od tego, czy ktoś „wierzy” w hipnozę. O tym, czy i w jakim stopniu proces przyniesie zmianę, decyduje kombinacja wielu czynników: relacja z terapeutą, motywacja do pracy, gotowość na spotkanie z własnymi emocjami i historią oraz stopniowo budowane poczucie bezpieczeństwa.

Przewijanie do góry