Czy z fobią (latanie, jazda, klaustrofobia) da się żyć spokojniej?
Możesz świetnie znać statystyki bezpieczeństwa lotów czy jazdy samochodem, a mimo to ciało reaguje tak, jakby groziło Ci realne niebezpieczeństwo. Fobia nie jest „fanaberią”, tylko przeciążonym systemem alarmowym. W tym tekście pokazuję, jak rozumieć takie reakcje i jakie formy pracy (w tym hipnoterapeutycznej) mogą pomóc odzyskać choć trochę więcej spokoju.
- Kiedy lęk przed lataniem, jazdą czy windą staje się fobią
- Dlaczego twoje ciało reaguje tak silnie, choć „wiesz, że to bez sensu”
- Czy z fobią da się funkcjonować, czy trzeba ją całkowicie pokonać
- Jak można pracować z fobią, żeby żyć spokojniej na co dzień
- Rola hipnoterapii w pracy z fobiami sytuacyjnymi
- Kiedy szukać dodatkowego wsparcia i o czym pamiętać
Inni wsiadają do samolotu, windy czy auta bez większego namysłu, a Ty czujesz, jakbyś przekraczał/przekraczała granicę swoich możliwości. Czasem rezygnujesz z ważnych spotkań, podróży, planów, byle tylko nie uruchomić lęku. Zobacz, czy z fobią naprawdę trzeba „walczyć”, czy raczej nauczyć się współpracy z własnym układem nerwowym – tak, by krok po kroku odzyskiwać przestrzeń do życia.
Kiedy lęk przed lataniem, jazdą czy windą staje się fobią
Kiedy myślisz o locie, jeździe autem po autostradzie, wjeździe do tunelu czy zamknięciu drzwi windy, twoje ciało reaguje jak na realne zagrożenie. Pojawia się przyspieszony oddech, kołatanie serca, napięcie mięśni, zawroty głowy, uczucie nierealności, czasem wrażenie, że za chwilę stracisz przytomność. To nie jest kwestia „słabego charakteru”, tylko tego, jak działa twój układ nerwowy.
Mówimy o fobii wtedy, gdy lęk jest związany z dość wąsko określoną sytuacją, jest nieproporcjonalnie silny w stosunku do realnego ryzyka i zaczyna ograniczać twoje codzienne życie. Możesz odwoływać wyjazdy, wybierać kilkunastogodzinną podróż pociągiem zamiast krótkiego lotu, jeździć okrężnymi drogami, unikać wizyt w biurowcach, bo są w nich windy. Duża część energii idzie nie na to, co dla ciebie ważne, lecz na omijanie potencjalnych „pułapek”.
Dla otoczenia bywa to niezrozumiałe. Ktoś mówi ci, że przecież miliony ludzi codziennie latają, że tunel to tylko kawałek drogi, a winda to zwykłe urządzenie. Ty tymczasem czujesz, że jeśli wejdziesz, możesz „zwariować”, dostać ataku paniki albo nie mieć jak uciec. Ten rozdźwięk między tym, co mówią liczby i logika, a tym, co czujesz, jest jednym z najbardziej wyczerpujących elementów życia z fobią.
Dlaczego twoje ciało reaguje tak silnie, choć „wiesz, że to bez sensu”
Aby zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, warto przyjrzeć się temu, jak mózg przetwarza zagrożenie. Masz w sobie coś w rodzaju wewnętrznego systemu alarmowego, który w sytuacjach potencjalnego niebezpieczeństwa uruchamia reakcję „walcz albo uciekaj”. To bardzo szybki, automatyczny proces, w którym ciało przygotowuje się do działania, zanim zdążysz cokolwiek „mądrze” przemyśleć.
W fobii ten system alarmowy jest nadmiernie wyczulony na określone bodźce. Mogło się tak stać po jednym silnym doświadczeniu, po serii drobniejszych sytuacji, po przeczytaniu lub usłyszeniu wielu historii o katastrofach, a czasem po prostu na tle twojej osobistej wrażliwości. Mózg uczy się wtedy, że samolot, tunel czy winda to sygnały zagrożenia i zapamiętuje to bardzo głęboko.
Dlatego możesz równocześnie wiedzieć, że statystycznie loty są bezpieczne i jednocześnie czuć, jakby zagrożenie było tu i teraz. Część twojego umysłu analizuje, sprawdza, szuka argumentów, a część działa według odruchu: „niebezpieczeństwo – ratuj się”. W pracy terapeutycznej bardzo często chodzi nie o to, żeby cię przekonywać logicznymi wywodami, tylko żeby pomóc twojemu ciału i nieświadomym reakcjom nauczyć się czegoś nowego.
Czy z fobią da się funkcjonować, czy trzeba ją całkowicie pokonać
Kiedy zadajesz sobie pytanie, czy z fobią da się żyć spokojniej, często w tle kryje się inne: czy muszę ją całkowicie pokonać, żeby w ogóle móc normalnie funkcjonować. W praktyce celem rzadko jest stuprocentowe wyeliminowanie lęku. Znacznie bardziej realne i pomocne jest stopniowe odzyskiwanie swobody w ważnych dla ciebie obszarach życia, mimo że lęk może się czasem pojawiać.
„Żyć spokojniej” może oznaczać, że przed lotem nadal odczuwasz napięcie, ale jesteś w stanie wsiąść do samolotu, przesiedzieć start i lądowanie, używając tego, czego nauczyłaś lub nauczyłeś się wcześniej. Może oznaczać, że jesteś w stanie przejechać tunelem albo wjechać windą na kilka pięter, zamiast rezygnować z pracy lub spotkań, bo znajdują się w „trudnym” miejscu. Może też znaczyć, że rzadziej myślisz o tym, co złego może się wydarzyć, a częściej o tym, po co w ogóle wybierasz się w drogę.
Dla jednych spokojniejsze życie z fobią to ograniczenie liczby ataków paniki, dla innych skrócenie czasu dochodzenia do siebie po silnym lęku, jeszcze dla innych zmniejszenie zakresu unikania. Każda z tych zmian jest ważna i warta zauważenia. Fobia nie musi definiować całej twojej tożsamości, nawet jeśli towarzyszy ci od lat.
Jak można pracować z fobią, żeby żyć spokojniej na co dzień
Praca z fobią najczęściej zaczyna się od porządkowania wiedzy o tym, czego właściwie doświadczasz. Już samo zrozumienie, że to, co czujesz podczas lotu czy jazdy, jest znanym mechanizmem lękowym, a nie „szaleństwem”, bywa dla wielu osób ogromną ulgą. Kolejny krok to nauczenie się kilku prostych sposobów regulowania napięcia w ciele i oddechu tak, aby w sytuacji wyzwalającej nie czuć się całkowicie bezradnie.
Równolegle warto przyglądać się katastroficznym scenariuszom, które uruchamiają się w głowie. Fobia często sprawia, że umysł automatycznie przechodzi do najgorszych możliwych wizji, pomijając wszystko, co po drodze. W bezpiecznej rozmowie możesz nauczyć się zauważać te scenariusze, nazywać je i powoli osłabiać ich wpływ na twoje decyzje.
Istotnym elementem pracy bywa też stopniowe oswajanie sytuacji, których się boisz. Dla jednych oznacza to na początku samo czytanie o lataniu, oglądanie zdjęć kokpitu i lotniska, dla innych krótkie przejazdy windą na niskie piętra lub tunelem w towarzystwie zaufanej osoby. Tempo takiej ekspozycji powinno być dostosowane do ciebie, a nie do czyichś oczekiwań, „jak szybko powinnaś lub powinieneś sobie poradzić”.
To, jakie dokładnie metody zostaną użyte, zależy od twojej historii, nasilenia objawów, ewentualnych wcześniejszych doświadczeń traumatycznych i aktualnej sytuacji życiowej. U części osób korzystne jest połączenie różnych podejść psychoterapeutycznych, psychoedukacji, pracy z ciałem, a czasem również wsparcia farmakologicznego ustalonego z lekarzem.
Rola hipnoterapii w pracy z fobiami sytuacyjnymi
Hipnoterapia jest jednym z podejść, które może wspierać pracę z fobiami sytuacyjnymi, takimi jak lęk przed lataniem, jazdą czy klaustrofobia. W stanie hipnotycznym łatwiej jest skupić uwagę do wewnątrz, na doznaniach z ciała i wyobraźni, przy jednoczesnym poczuciu bezpieczeństwa i kontroli nad tym, co się dzieje. Dzięki temu możesz uczyć się reagować inaczej na bodźce, które dotąd automatycznie uruchamiały lęk.
W praktyce często oznacza to tworzenie w wyobraźni bardzo konkretnych scen z twojego życia, na przykład przejścia przez lotnisko, zajęcia miejsca w samolocie, zamknięcia drzwi windy czy wjazdu do tunelu. W trakcie takiej pracy ciało jednocześnie uczy się nowych, łagodniejszych reakcji: spokojniejszego oddechu, rozluźnienia mięśni, zauważania sygnałów bezpieczeństwa. Z czasem te nowe skojarzenia mogą przenosić się na realne sytuacje.
Hipnoterapia może też pomagać docierać do wcześniejszych doświadczeń, które stoją za twoją obecną reaktywnością, na przykład do pamięci nagłego ataku lęku w podróży, napiętej atmosfery wokół wyjazdów z dzieciństwa czy nagromadzonych informacji o katastrofach. Celem nie jest odtwarzanie wszystkiego w detalach, ale zrozumienie, co twój układ nerwowy „zapamiętał” i jakie nowe znaczenia można mu zaproponować. Jeśli taki wątek wymaga głębszej pracy, bywa rozwijany w oddzielnym procesie, z zachowaniem zasad bezpieczeństwa opisanych szerzej w osobnym artykule. [artykuł: „Czy hipnoterapia jest bezpieczna przy silnych lękach i fobiach?”]
Ważne jest, aby traktować hipnoterapię jako element szerszego planu pomocy, a nie jako magiczne „wymazanie” lęku. Dobrze ułożony proces zwykle obejmuje zarówno pracę nad objawami w ciele, jak i nad sposobem myślenia o sobie, świecie i sytuacjach, których się boisz. Dla części osób już kilka sesji przynosi zauważalną ulgę, inne potrzebują spokojniejszego, dłuższego procesu – oba scenariusze mieszczą się w normie.
Kiedy szukać dodatkowego wsparcia i o czym pamiętać
Sygnałem, że warto poszukać profesjonalnego wsparcia, jest przede wszystkim to, że lęk wyraźnie ogranicza twoje życie: rezygnujesz z ważnych planów, relacji czy możliwości zawodowych, bo wiążą się z podróżowaniem lub miejscami, których unikasz. Warto też zwrócić uwagę na częstotliwość i intensywność napadów paniki, trudności ze snem, ogólne napięcie, które zaczyna wykraczać poza samą sytuację fobiczną.
Jeśli oprócz fobii pojawiają się objawy depresji, myśli samobójcze, uzależnienia lub inne poważne trudności, konieczny jest kontakt z lekarzem psychiatrą lub innymi specjalistami ochrony zdrowia. Hipnoterapia może wtedy być tylko jednym z elementów szerszej opieki i zawsze powinna uwzględniać zalecenia medyczne.
Odpowiadając wprost na pytanie z tytułu: tak, z fobią da się żyć spokojniej. Wymaga to jednak czasu, ciekawości wobec własnych reakcji i stopniowego budowania nowych doświadczeń bezpieczeństwa, często z czyimś towarzyszeniem. Twój lęk nie jest twoją winą, a fakt, że szukasz informacji i rozumienia, jest już ważnym krokiem w stronę większej swobody.
