View Categories

Czy po latach od wydarzenia można wciąż skutecznie pracować z traumą?

Możesz funkcjonować całkiem „normalnie”, a jednak są sytuacje, które uruchamiają w tobie reakcję zupełnie nieadekwatną do chwili: nagłe zamrożenie, przyspieszone tętno, zalewające poczucie zagrożenia, odcięcie od emocji.
Być może słyszysz od siebie lub innych: „to było dawno, trzeba iść dalej”, a ciało jakby nie przyjmuje tego do wiadomości.
W tym artykule spokojnie przyjrzymy się temu, dlaczego trauma nie ma daty ważności i dlaczego nawet po wielu latach praca z nią może przynieść ulgę i realną zmianę.

Dlaczego wydarzenie sprzed lat wciąż potrafi boleć jak świeże

Trauma nie jest tylko wspomnieniem w głowie, które można „wymazać” siłą woli. To raczej wzorzec reakcji zapisany w układzie nerwowym. Kiedy wydarza się coś zbyt gwałtownego, zbyt bolesnego lub długotrwale przekraczającego twoje możliwości poradzenia sobie, psychika i ciało robią wszystko, by przetrwać. Część przeżyć zostaje wtedy „zamrożona”, odcięta od codziennego doświadczenia, ale nadal obecna w tle.

Z czasem można ułożyć sobie życie: pracować, tworzyć relacje, realizować plany. A jednak pewne sytuacje, dźwięki, zapachy, słowa, a nawet określone spojrzenia potrafią nagle przywołać tamten stan. Z punktu widzenia świadomego umysłu to „tylko” nieprzyjemne wspomnienie. Z punktu widzenia układu nerwowego – sygnał, że znów jest niebezpiecznie. Ciało reaguje więc, jakby trzeba było się bronić, zamrozić, uciec, choć realnie jesteś w zupełnie innym czasie i miejscu.

Ten rozdźwięk między „wiem, że to było dawno” a „czuję, jakby to było teraz” jest jednym z najbardziej charakterystycznych doświadczeń po traumie. I właśnie dlatego sama upływająca data w kalendarzu często nie wystarcza, żeby objawy zniknęły. Potrzebna jest świadoma, uważna praca, która pozwoli układowi nerwowemu naprawdę zrozumieć, że to już przeszłość.

Czy istnieje „za późno” na pracę z traumą

Wiele osób pojawia się w gabinecie z poczuciem, że przegapiły „właściwy moment” na terapię. Minęły lata od rozwodu, przemocy domowej, wypadku, upokorzeń w szkole czy trudnego dzieciństwa. Życie potoczyło się dalej, pojawiły się nowe role, obowiązki, a mimo to gdzieś w środku wiszą niewypowiedziane emocje, żal, wstyd, lęk. Pojawia się myśl: „gdybym poszedł na terapię od razu, może byłoby inaczej, ale teraz to już bez sensu”.

Z punktu widzenia procesu zdrowienia nie istnieje sztywna granica, po której nie da się już nic zrobić. Układ nerwowy zachowuje zdolność do uczenia się przez całe życie. Oznacza to, że nawet jeśli trauma wydarzyła się w dzieciństwie, w młodości czy wiele lat temu, możesz stopniowo budować nowe doświadczenia bezpieczeństwa, kontaktu, sprawczości. Czasami wymaga to więcej cierpliwości, bo przez lata narosły dodatkowe warstwy obron, nawyków i przekonań. Ale nie przekreśla możliwości zmiany.

Ważne jest raczej pytanie, na jakim etapie jesteś teraz: ile masz siły, jak wygląda twoja codzienność, czy pojawiło się w tobie choć odrobinę przestrzeni na zajęcie się sobą. Często dopiero wtedy, gdy życie „zwalnia” albo zewnętrzne kryzysy mijają, psychika ma szansę upomnieć się o to, co kiedyś zostało odłożone „na później”. To może być znak, że właśnie teraz jest wystarczająco dobry moment na podjęcie pracy – niezależnie od tego, ile czasu minęło od samego zdarzenia.

Jak wygląda praca z traumą po wielu latach

Praca z traumą sprzed lat rzadko polega na tym, by po prostu „wrócić do tamtego dnia i wszystko sobie przypomnieć”. Bardziej przypomina układanie historii, której fragmenty leżą porozrzucane po różnych szufladach pamięci, ciała, relacji, snów. Zwykle zaczyna się od opowiedzenia tego, co przeżywasz teraz: objawów, trudności w kontaktach, reakcji ciała, sposobu myślenia o sobie.

Dopiero później, w bezpiecznym tempie, stopniowo pojawiają się powiązania z tym, co wydarzyło się kiedyś. Niekiedy jest to jedno wyraźne wydarzenie – wypadek, przemoc, nagła strata. Innym razem raczej cała atmosfera dzieciństwa, przewlekłe napięcie, brak wsparcia, bycie ciągle ocenianym. Proces terapii polega na tym, aby łączyć te elementy bez zalewania cię emocjami, które na nowo przytłoczą.

Ważnym elementem jest uczenie ciała, że teraz jest inaczej. Mogą temu służyć różne podejścia: od rozmowy i porządkowania narracji, przez pracę z oddechem i napięciem mięśni, po metody bardziej ukierunkowane na doświadczanie, takie jak hipnoterapia, EMDR czy inne formy terapii traumy. Wspólne dla nich jest to, że nie chodzi o odgrywanie wszystkiego jeszcze raz, lecz o stworzenie nowego doświadczenia – tym razem z towarzyszeniem kogoś, kto jest obok, uważny, spokojny i reagujący na to, czego potrzebujesz.

Rola hipnoterapii w pracy z dawną traumą

W hipnoterapii szczególnie dużo uwagi poświęca się temu, co zapisane jest w wyobraźni i w ciele. Stan hipnotyczny pomaga skierować uwagę do środka w sposób, który jest trudny do osiągnięcia w zwykłej rozmowie. Możesz wtedy dotknąć tego, co dotąd przejawiało się jedynie jako napięcie, ból, nagłe odcięcie emocji czy „dziwne” reakcje w określonych sytuacjach.

Praca z dawną traumą w hipnoterapii nie polega na tym, że ktoś „wydobywa” z ciebie ukryte obrazy wbrew twojej woli. Raczej wspólnie przyglądacie się temu, co już w tobie jest – ale do tej pory nie miało bezpiecznej przestrzeni, by zostać zauważone i nazwane. Często odbywa się to poprzez tworzenie w wyobraźni scen, które równoważą doświadczenie bezradności: pojawia się dostęp do zasobów, do wewnętrznej siły, do symbolicznych opiekunów, do alternatywnych zakończeń.

Ważne jest, że jako osoba pracująca z traumą zachowujesz kontrolę. Możesz zatrzymać proces, zmienić jego kierunek, powiedzieć „na dziś wystarczy”. Dobry hipnoterapeuta będzie bardziej wsłuchany w twoje tempo niż w potrzebę „dotarcia do sedna za wszelką cenę”. Zasady bezpieczeństwa, o których szerzej mowa w innym artykule, są tu fundamentem, szczególnie gdy doświadczenie traumy jest odległe w czasie, ale wciąż bardzo żywe w środku.

Co może utrudniać sięgnięcie po pomoc po wielu latach

Po długim czasie od wydarzeń traumatycznych często narastają wokół nich całe warstwy przekonań i strategii radzenia sobie. Możesz wierzyć, że „inni mieli gorzej”, więc nie masz prawa do bólu. Możesz mieć za sobą próby mówienia, które zostały zbagatelizowane albo wyśmiane, co sprawia, że teraz trudno zaufać komukolwiek. Być może przywykłaś lub przywykłeś do roli osoby „silnej”, która ze wszystkim radzi sobie sama i nie potrzebuje wsparcia.

Pojawia się też lęk przed „otwieraniem starych ran”. Obawa, że jeśli zaczniesz o tym mówić, wszystko się rozpadnie, przestaniesz funkcjonować, zawalisz pracę, rodzinę, codzienność. To bardzo zrozumiałe obawy. W dobrej terapii nikt nie będzie ich bagatelizował ani przekonywał cię na siłę. Raczej wspólnie poszukacie takiej formy i tempa pracy, która pozwoli dotknąć tego, co ważne, przy jednoczesnym dbaniu o to, byś miał na czym się oprzeć tu i teraz.

Czasem potrzebny jest etap przygotowawczy: nauczenie się podstaw regulowania napięcia, zadbania o rytm dnia, wprowadzenia drobnych, ale stabilnych elementów wsparcia (np. rytuałów, kontaktów, miejsc, w których ciało pozwala sobie choć na chwilę odetchnąć). Dopiero na takim gruncie praca z samą traumą staje się bezpieczniejsza.

Kiedy szukać dodatkowego wsparcia medycznego

Zdarza się, że skutki dawnej traumy splatają się z innymi trudnościami: depresją, uzależnieniami, zaburzeniami odżywiania, silnymi stanami lękowymi, myślami samobójczymi. Wtedy jednym z przejawów troski o siebie jest nie tylko terapia psychologiczna, ale także konsultacja psychiatryczna. Leki nie „leczą traumy” w sensie przyczynowym, ale mogą czasem złagodzić objawy na tyle, byś miał przestrzeń na pracę terapeutyczną.

To ważne, aby nie traktować się jak kogoś „gorszego”, jeśli potrzebujesz takiego wsparcia. Układ nerwowy, który przez lata był przeciążony, ma prawo potrzebować różnych form pomocy. Kluczowe jest, aby specjaliści współpracowali ze sobą, a ty czuł, że twoja historia jest widziana całościowo, a nie jedynie przez pryzmat pojedynczego objawu.

Co może być realnym celem pracy z traumą po latach

Po wielu latach od wydarzenia celem rzadko bywa całkowite „wymazanie” tego, co się stało. Bardziej realne jest stopniowe odbieranie traumie wpływu na twoje obecne życie. Może to oznaczać rzadsze i mniej intensywne flashbacki, większą swobodę w relacjach, mniej automatycznego wstydu, bardziej życzliwy stosunek do własnego ciała, lepszy sen, większą zdolność do odczuwania przyjemności.

Czasem zmiana polega na tym, że w momentach trudnych już nie zostajesz sam jak kiedyś, bo nauczyłeś się prosić o pomoc lub inaczej mówić o tym, co przeżywasz. Innym razem – na tym, że potrafisz zauważyć pierwsze sygnały przeciążenia i zareagować, zamiast przekraczać własne granice aż do całkowitego wyczerpania. To są bardzo konkretne, mierzalne efekty, choć nie da się ich zawsze wyrazić jednym prostym zdaniem.

Odpowiadając wprost na pytanie z tytułu: tak, po latach od wydarzenia wciąż można skutecznie pracować z traumą. Czas, który minął, nie przekreśla możliwości zmiany. To, czego potrzebujesz, to bezpieczna przestrzeń, uważne towarzyszenie i gotowość do powolnego, czasem niełatwego, ale bardzo sensownego układania swojej historii na nowo – w taki sposób, by to, co się wydarzyło, przestało kierować twoim życiem z ukrycia.

Przewijanie do góry